Ten tydzień upłynął pod znakiem zbliżającej się odwilży. Czekaliśmy na nią jak na zbawienie, a teraz gdy już jest... dobrze, że szosa zapięta w trenażer i że kręcenie na sucho jeszcze się nie znudziło.
Zmotywowany nałożoną na mnie opłatą dodatkową za korzystanie z MPK postanowiłem jednak przekonać się do przebijania przez zaspy. Apogeum opadów nastąpiło w środę, czyniąc z dojazdu do pracy prawdziwy odcinek specjalny (specjalnej troski :] ).